Historia kołem się toczy. Większość ludzi nie żyła w czasach narodzin wielkich totalitaryzmów. Znają je tylko z dramatycznych zdjęć, filmów ew. relacji starszych osób. Nie wiedzą, że one też powstawały przez jakiś czas, a rodziły się na pięknych ideach. Od czasu kiedy religia w Europie przestała grać pierwsze skrzypce, propaganda odwołuje się przede wszystkim do pojęcia narodu. I mamy teraz dokładnie te samą śpiewkę, klasyczny podział: albo My - Naród, albo Oni - Wrogowie Narodu, nic pomiędzy.
Przecież walka PiS z komuną jest kuriozalna. Nie ma już praktycznie komuny na świecie (no tak, wiem że jest "Razem"
), a ludzie, którzy w czasach komuny rządzili w Polsce teraz chwieją się nad mogiłą . Ale Pisowska wierchuszka gra na emocjach i mitach, walczy z wrogiem, który nie istnieje, wykorzystując przy tym bez pardonu metody stosowane właśnie przez zamordystyczną władzę. To jest wręcz niewiarygodne, że wystarczy zmienić nazwę, powiedzieć że walczy się ze "złem", aby można było samemu to zło czynić.
A co do członków partii to pewnie nie wszyscy są tam źli, niektórzy zapewne naprawdę chcieli zrobić coś dobrego. Niestety ludzie, którzy w coś wierzą niełatwo porzucają zwoje idee. Trudno przyznać, że oddało się wiele czasu i pracy na coś, co okazało się złe. Gdy przywódcy zaczynają odchodzić od idei, pomocnicy próbują racjonalizować i tłumaczyć, mówiąc, że świat nie jest idealny, że zawsze są ofiary, ale oni chcą dobrze itd... Potem niektórzy z nich się budzą ze świadomością tego, że z...li innym ludziom życie, a inni oddają się w pełni misji niesienia kagańca oświaty - ogniem i mieczem. To tak jak z syndromem współuzależnienia, tylko w większej skali
Nooo, skończyło mi się winko, więc koniec smętnych wynurzeń w tym smutnym dniu.