Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Rozkoszne diabełki XII

23 375  
1   19  
On już to widział, a Ty?Kochane, szalone, wygadane... I to jak. Dziś po raz kolejny dam powód do zastanowienia się: Czy aby na pewno chcesz mieć dzidziusia?


Nasi sąsiedzi maja ślicznego synka (3 i pół roku). Od września tego roku jej pociecha chodzi do przedszkola. Codziennie maluch jest odprowadzany przez mamę do samych drzwi tego przybytku. Później jest buzi i rozstają się do popołudnia. Tak było do wczoraj, kiedy to maluch ostro zaprotestował na buzi na pożegnanie. Gdy zaprotestował również dziś rano, sąsiadka zapytała się go, zaniepokojona, dlaczego. I usłyszała:
- Bo AIDS szaleje...

by Anonimek

* * * * *

Ciocia wzięła Anusię na mszę w czasie Świąt Wielkanocnych. Ksiądz wypytuje dzieci o tradycje związane ze świętami:
- A u kogo było na stole jajeczko?
Wszystkie dzieci łapki w górę, więc ja też, a co, mam być gorsza?.
- A u kogo była kiełbaska?
Wszystkie dzieci łapki w górę, więc ja tez.
- A u kogo był alkohol
I zgadnijcie kto podniósł łapkę? No cóż, myślałam, że tak trzeba. Ale miny ciotki nie zapomnę do końca życia. A ksiądz aż wyszedł z ambony, żeby zobaczyć co to za dzieciak podniósł łapę.

by Anonimek

* * * * *

Na początku lat 80 wracaliśmy z rodzicami naszym automobilem marki Trabant z warszawskiej Starówki, gdzie dopadli nas grasujący tamże "zbieracze" funduszy na PCK. Jak co poniektórzy pamiętają, za datek dawali taką małą karteczkę (trochę mniejszą od biletu autobusowego) z pamiątkowym napisem i goździkiem (albo różą, jak kto woli). W wieku lat 6 czytałam już płynnie i popisywałam się tą umiejętnością czytając wszystko co się da. W pewnym momencie dojrzałam leżący na półce pod oknem bilecik PCK i uradowana przeczytałam na głos:
Polski Czerwony Kryzys...

Ojciec mało wypadku nie spowodował... No co? Do góry nogami było!

by Killa

* * * * *

Rozmawiam sobie ze znajomą, jej córka plącze się po pokoju, spogląda na telewizor (Wiadomości lecą), aż w końcu się odzywa do swojej protoplastki:
- Mamo, Tusk to złodziej czy bandyta?

by SatAnka

* * * * *

Poszliśmy z progeniturą do sklepu po wielkie, niezdrowe chipsy. Patrzę, co gównarzeria robi, a ten stoi, wspina się, sapie i liczy do siedmiu.
- Co robisz dziecino?- pytam
- Odliczam - mówi poważnie młode. - Nie widzisz, mamo, napisu na chipsach? -" Pieniądze w co siódmym opakowaniu"

by Konwalia

* * * * *

Rzecz się dzieje w przychodni, w czasie szczepień. Wiadomo - nic przyjemnego. Przychodzi dziewczynka (lat 5) i zaczyna płakać. Już jest dawno po szczepieniu, a biedulka płacze i płacze. Mama się troszkę wnerwiła i pyta:
- Czemu płaczesz, już jest po wszystkim. Byłaś bardzo dzielna i zaraz pójdziemy na lody do babci, tylko już nie becz.
A dziewczynka:
- A bo... ja się teraz... muszę wypłakać do końca...
Troszkę mnie to rozczuliło...

by Maja_72

* * * * *

Adrianek skacze mamie po brzuchu, tata mówi, żeby przestał bo mamę boli. 
Adrian na to:
- Tseba męcyć kobiety! 

* * * * *

Kiedy byłam mała to byłam bardzo chorowitym dzieckiem bardzo często dostawałam penicylinę w zastrzykach, które to zastrzyki przychodziła mi robić sąsiadka z bloku (pielęgniarka). Aby dać sobie zrobić kolejny zastrzyk rodzice lub dziadkowie musieli mnie przekupywać. Przed zastrzykiem mogłam np. huśtać się na drzwiach do pokoju, z których wcześniej wybiłam szybę broniąc się przed zastrzykami - było to moje ulubione zajęcie. Któregoś dnia gdy nadeszła pora na kolejny bolący zastrzyk, przyszła już pielęgniarka (P), ja (J) huśtam się na drzwiach a dziadkowie (D) siedzą obok i proszą, przekonują o konieczności zrobienia zastrzyku. 
D - Jak będziesz grzeczna i dasz sobie zrobić zastrzyk to pójdziemy na spacer.
P - No daj grzecznie dupcie zrobimy szybko zastrzyk ...
Na to ja niewiele myśląc:
J - Dupy nie ma, dupa poszła na spacer.

by Evanes

* * * * *

Kiedyś mój trzyletni bratanek Adaś jeździł sobie rowerkiem po podwórku. W związku z tym, że po podwórku akurat łazili moi inni bratankowie - jednoroczne bliźnięta, zabroniłem Adasiowi jeżdżenia...
- Adaś nie jeździj tu teraz.
- Dlaczego?
- Bo na Martę i Filipa możesz wjechać.
- A ja będę jeździł!
- Oj bo ci wleję zaraz...
- Nie wolno ci mnie bić!
- A to niby czemu?
- Bo ja jestem mały i głupi i mi trzeba ustępować!

by  Maciek_vel_Maciek 

* * * * *

Słonko wczoraj ładnie świeciło to chętnie polazłem z moją blond frygą na plac zabaw, co by się fryga wydziczyła do woli. Mamy tam taką sporą zjeżdżalnię, ze 2 metry i na dole lekko podgięta w górę - ładnie z tego dzieci fruwają. Radochy co nie miara: wziuuuuuu... hop! I malutkie nóżki tup tup tup niosą brzdąca czym prędzej do drabinki. I tak w kółko, do znudzenia. Jak zauważyłem jeden berbeć stanowi tam klasę sam dla siebie, kiedy inne dzieci radzą sobie lepiej lub gorzej (zazwyczaj lepiej) ten dostarcza otoczeniu solidnej porcji uśmiechu. Chłopię lat na oko 3, wyznaje najwyraźniej zasadę, że styl jest w zabawie najmniej ważny. "Wziuuu" w jego wykonaniu co prawda jeszcze nie jest najgorsze ale za to "hop!" woła już o pomstę do nieba - równie dobrze mógłby tam zjeżdżać metrowy pluszowy miś wypełniony ziemniakami. Z głuchym łomotem dzieciak zalicza kolejne lądowania każdą częścią ciała tylko nie nogami. Raz po raz rozlega się głośne "łup!" i dzieciak grzmoci o glebę plecami, brzuchem, głową, robi salta i śruby, a wypluwa z buzi takie ilości piachu, ze dorosły by już przepadł. A mamusia? Jest i mamusia - stoi obok i ze stoickim spokojem kontempluje kaskaderkę synka. Nareszcie w końcu, kiedy chłopczyk oblepiony piachem wygląda już jak Beduin po burzy piaskowej, podchodzi do niego i bez śladu troski mówi spokojnie:
- Synu mój, powiedz, czy ty naprawdę nie potrafisz zjechać jak człowiek? Nie umiesz wylądować na nogach? Wszystkie dzieci potrafią tylko nie ty? Ile czasu musi minąć żebyś to wreszcie załapał?
Lawina pytań uruchomiła w chłopcu burzę mózgu bo zamarł bez ruchu, na buzię wystąpił mu perlisty pot a na czole pojawiła się pionowa bruzda głębokości Rowu Mariańskiego. Wreszcie twarz mu się rozjaśniła i zwróciwszy buzię do rodzicielki pyta:
- Mamusia, mamy w domu nalty, plawda?

Proszę państwa, oto byłem świadkiem narodzin nowej gwiazdy w skokach narciarskich...

by Rupertt


A jeżeli jednak masz już dzieciaczka i ów dzieciaczek mówi różne dziwne śmieszne rzeczy - napisz do mnie koniecznie klikając tutaj. Opowiadanie znajdzie się na głównej, potem ta sława, zaszczyty, medale i ordery... No, może nie aż tak, ale poprawisz humor ponad 10 000 osobom, które to przeczytają... By nie zostać Anonomkiem przed wysłaniem zaloguj się bądź przyłącz do Nas!

Oglądany: 23375x | Komentarzy: 19 | Okejek: 1 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało