Użytkowniczka portalu randkowego Tinder, Jules Geary, spotkała na swojej online'owej drodze ku szczęśliwemu związkowi prawdziwego oryginała. Facet w bardzo bezpośredni sposób podszedł do tematu relacji damsko-męskich i przedstawił dziewczynie w niezwykle komiczny sposób dwie opcje ich ewentualnego wyjścia na randkę...

Jules, pozwól, że od razu przejdę do rzeczy. Możemy to zrobić na dwa sposoby.
1. Mógłbym zaprosić cię na randkę, poszlibyśmy gdzieś na uroczą, romantyczną kolację. Na początku byłoby nieco dziwnie, bo przecież poznaliśmy się na Tinderze, ale jak już zdasz sobie sprawę, jaki ze mnie zabawny i charyzmatyczny koleś, to szybko znajdziesz odprężenie w moim towarzystwie. Od tego momentu wszystko będzie szło gładko. Częste randki zmienią się w stały związek, będziemy się kochać, będziemy się śmiać, będzie nam dobrze w swoim towarzystwie. W końcu zdobędę się na odwagę i poproszę cię o rękę. Wprowadzimy się do naszego pierwszego wspólnego domu. Gdy zajdziesz w ciążę, to rzucisz pracę i cała finansowa odpowiedzialność spocznie na moich barkach.

Niedługo później na świat przyjdzie drugie nasze dziecko i przestanie być już tak różowo. Przestaniesz o siebie dbać i w całości poświęcisz się dzieciom. Ja rzucę się w wir pracy, by utrzymać rodzinę, a miłość na stałe przestanie gościć w naszym związku. Wdam się w romans, a moja głupota i kłamstwa sprawią, że dowiesz się o wszystkim. Rozwód. Ty dostaniesz dzieci i uzgodnimy, że będę mógł się z nimi widywać w weekendy. Biedne dzieciaki będą dorastać widząc, jak ich rodzice nienawidzą się nawzajem. To bardzo niesprawiedliwe wobec dzieci, więc przejdę teraz do opcji nr...
2. Spotkamy się na szybki numerek, oczywiście z prezerwatywą. Opcja z korzyścią dla każdego. Pomyśl o dzieciach, Jules...