Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Biuro podróży Joe Monster Travel poleca. Część I

68 216  
580   19  
Biura podróży zapewniają wycieczki do najbardziej znanych i obleganych przez żądnych atrakcji obieżyświatów miejsc na świecie. Istnieją jednak również lokacje mniej popularne, np. owiane tajemnicą ruiny, do których dostęp jest często niemożliwy, bądź też zarezerwowany dla najbardziej szalonych badaczy... ewentualnie wyjątkowo ekscentrycznych turystów (czyli, zapewne wielu z Was).

Monument Yonaguni

Tajemnicze, zanurzone w oceanicznej głębi ruiny odkryte zostały przez pewnego pasjonata szukającego dobrego miejsca do obserwacji rekinów-młotów. Przedziwne znalezisko znajduje się w pobliżu wyspy Yonaguni położonej na wschód od Tajwanu.
 

 
Kompleks ruin składa się z wielu obiektów, z czego najważniejszy z nich, zwany „Totemem”, mierzy sobie ok. 27 metrów wysokości. Mimo że jedna z teorii powstania tych przedziwnych budowli mówi o ich całkiem naturalnym rodowodzie, to większość badaczy uważa, że to podwodne, liczące sobie ok. 10 000 lat „miasto” jest dziełem człowieka – świadczyć mają o tym  dwa potężne bliźniacze megality, schodopodobne konstrukcje oraz naskalne rysunki przedstawiające zwierzęta. 



Ba, niektórzy dopatrują się nawet  twarzy wyrzeźbionej na jednym z monumentów.


 

Kholat Syakhl

Krótki odpoczynek przed kolejnymi ruinami. Oto bowiem góra położona w północnej części Uralu. Po tym co zdarzyło się tam przeszło pół wieku temu, z całą pewnością nie jest to szczególnie lubiane przez turystów miejsce.
W 1959 roku ekipa jedenastu śmiałków zaopatrzonych w namioty, narty i prowiant, wyruszyła bardzo trudnym, górskim szlakiem. Celem tej podróży miała być góra Otorten.


 
Niestety, paskudna pogoda nie tylko utrudniła dzielnym wędrowcom marsz, ale i przyczyniła się do ich nieświadomego zboczenia z głównego szlaku. I tak też nieszczęśnicy znaleźli się u podnóża posępnej Kholat Syakhl (której nazwa pochodzi z języka, zamieszkującego tereny Syberii, ludu ugrofińskiego i w dosłownym tłumaczeniu oznacza „Górę Śmierci”). Cóż za przemiłe miejsce na rozbicie obozu... Dodajmy, że był to ostatni przystanek w życiu strudzonej wycieczki.


Wkrótce na poszukiwania zaginionych ruszyła ekipa ratunkowa, do której dość szybko dołączyło wojsko i policja. Po sześciu dniach znaleziono obóz u podnóża feralnej góry. A raczej to, co z obozu zostało – miejsce to było doszczętnie zdemolowane. Ślady stóp prowadziły w kierunku najbliższego lasu. Idąc tym tropem, ratownicy znaleźli pierwsze dwa ciała... odziane w samą tylko bieliznę. 


 
Niedługo potem udało się też zlokalizować inne zwłoki. Wszystkie ofiary zmarły z powodu wymrożenia organizmu. 
Więcej kłopotu sprawiły ciała czterech ostatnich członków ekspedycji, których poszukiwania ciągnęły się całymi miesiącami. Odnalezione, poddane lekarskiej ekspertyzie szczątki sugerowały, że podróżnicy zginęli w wyniku niewyobrażalnie mocnych ciosów (porównywalnych z wypadkiem samochodowym). Jednak to co najdziwniejsze to fakt, że ofiary te nie miały żadnych zewnętrznych obrażeń, a wokół nie było śladów obecności innych osób lub zwierząt. Zastanawiające jest również to, że wykryto dużą obecność radioaktywnego skażenia na ubraniach kilku zmarłych.

Inna grupa miłośników górskich wypadów zeznała, że w dniu tragedii widziała na niebie tajemnicze pomarańczowe kule. Podobne zjawisko wzbudziło też zainteresowanie wielu osób mieszkających w tym rejonie.
Do dziś nie wiadomo co zabiło jedenastoosobową ekspedycję. Wiele jest teorii mówiących o testach nowoczesnej, radzieckiej broni. Jednak większość z domorosłych detektywów standardowo zrzuca winę na złośliwych kosmitów, którzy z braku innych atrakcji od lat usilnie starają się zakłócić ład i porządek trzeciej planety od słońca.

Podwodne Stonehenge

Wracamy pod wodę. Już samo Stonehenge to jedno z najbardziej zagadkowych miejsc na Ziemi, a co tu dopiero mówić o podobnej konstrukcji odkrytej na dnie jeziora znajdującego się na zupełnie innym kontynencie.
Tajemnicza kamienna konstrukcja znaleziona została całkiem przypadkiem podczas poszukiwań zatopionych w jeziorze Michigan kilkusetletnich łodzi.

 
Niektóre z kamieni pokryte są płaskorzeźbami, np. ten oto kawałek skały prezentuje dorodnego mastodonta (chociaż jak dla nas równie dobrze mógłby przedstawiać neurotyczną afro-żyrafę skaczącą na bungee podczas nowoczesnych dożynek w bliżej nieokreślonej wsi na Podlasiu).

Jeśli przypuszczenia badaczy potwierdzą się, to możemy mieć do czynienia ze znaleziskiem sprzed 10 000 lat.

Kamienne rady z Georgii

Nie każde owiane aurą tajemnicy miejsce musi mieć tysiące lat. Oto tzw. „The Georgia Guidestones” - obiekt, który powstał w 1979 roku dzięki grupie osób ukrywających się pod pseudonimem R.C. Christian. Składająca się z sześciu olbrzymich granitowych płyt konstrukcja waży ponad 110 ton i zawiera „cenne rady dla ludzkości” spisane w językach: angielskim, hiszpańskim, hindi, suahili, hebrajskim, arabskim, chińskim i rosyjskim.

 
„Dziesięć przykazań” umieszczonych na tablicach to m.in. prośby o życie w zgodzie z naturą, poszukiwania harmonii z otoczeniem, a także bla, bla, bla (bla...)

Oprócz samego, mocno natchnionego przekazu, który można również usłyszeć w co drugim amerykańskim filmie katastroficznym (wśród wybuchów i pompatycznej muzyki, która wywołuje u niejednego swędzenie jąder i gwałtowne stroszenie się włosów na plecach), ciekawostką są nawiązania do astronomii ukryte w budowli.
Do dziś nie wiadomo kto zlecił wykonanie tego obiektu. Podejrzewa się, że palce maczało w tym tajne stowarzyszenie zwane Rosicricuain Order, którego postulaty zbliżone są do tych wyrytych na grafitowych tablicach z Georgii.

A, no i warto też wspomnieć o tym, że ten niesamowity monument stał się inspiracją dla natchnionych filozofów i głosicieli wzniosłych haseł, którzy również postanowili przekazać cenne, potrzebne nam wszystkim do prawidłowej, zdrowej egzystencji, informacje.


 

Arka Noego

Zgodnie z biblijnym opisem, po 150 dniach żeglugi Noe zaparkował swą brykę na górze Ararat, znajdującej się na terytorium dzisiejszej Turcji. Miast traktować tę historię w sposób bardziej metaforyczny niż historyczny, wiele osób podjęło próby odnalezienia tego prastarego artefaktu. Dotychczas jednak wszelkie doniesienia dotyczące przedziwnych, drewnianych konstrukcji spoczywających wśród skał, okazywały się jedynie niepotwierdzonymi plotkami.
Tak było do niedawna.

 
W tym roku kolejna ekspedycja składająca się z chińskich i tureckich badaczy obwieściła wyniki trwających od ostatnich dwóch lat poszukiwań. Wiek odnalezionych na wysokości 4000 metrów n.p.m. doskonale zachowanych drewnianych pozostałości, określony został metodą datowania izotopem węgla. Odkrycie liczy sobie 4800 lat.


 
Zgodnie z opisami odkrywców „arka” ma na pokładzie szereg przegród, które mogły być przeznaczone jako zagrody dla zwierząt. Obecnie naukowcy zajmujący się tą sprawą domagają się wpisania tego obiektu na listę światowego dziedzictwa UNESCO – dzięki temu można by podjąć jeszcze bardziej szczegółowe oględziny domniemanej „arki”.

Nie uwierzymy, dopóki na miejsce nie trafi ekipa z „Nie do wiary”! ;)

Budka telefoniczna

Pustynia Mojave znajduje się we wschodniej części stanu Kalifornia. W latach 60. ubiegłego wieku pracującym tam górnikom postanowiono ułatwić kontakt ze światem i tak też pośrodku absolutnego pustkowia (13 kilometrów do najbliższej asfaltowej drogi, 25 kilometrów do najbliższej autostrady) postawiono klasyczną budkę telefoniczną. 

 
Lata mijały, budka nieco się rozpadła i obrosła spora warstwą pustynnego kurzu. W 1997 roku miejsce to stało się internetową sensacją, a wkrótce i miejscem pielgrzymek wielu niecodziennych turystów, którzy nierzadko przemierzali cały kontynent tylko po to, aby odebrać telefon od kogoś, kto odważy się wykręcić numer 733-9969.


 
W 1999 roku redaktor Los Angeles Times spotkał tam pewnego mężczyznę, który deklarował, że sam Duch Święty nakazał mu koczować na pustynnym odludziu przez 32 dni i odpowiadać na każdy telefon. Łącznie przeprowadził ponad 500 rozmów.


Niestety, aby zapanować nad fanami „najbardziej obleganej budki telefonicznej na świecie”, władze tamtejszego parku narodowego zdemontowały ten niecodzienny obiekt kultu.

Źródełka: 12345678

Oglądany: 68216x | Komentarzy: 19 | Okejek: 580 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało