Z NFZu nie ma już numerków, wszyscy chcą się dostać do prywatnego szpitala dla bogatych gdzie robią cuda, że hoho! Tyle że na recepcji straszna suka i ochroniarzem straszy, a ten mordę obić potrafi... No a Mietek miał wypadek w robocie, żeby żyć musi się do tego przybytku medycznego dostać, umawia się więc z Kudłatym że porwą jednego facia i dzięki jego papierom zrobi sobie USG bez kolejki.
Ok... Teraz przenieście to gdzieś w jakieś dystopiczne USA, w rolę Mietka dajcie Matta Damona, dorzućcie Judy Foster jako tą wredną i... dostaniecie kichę. Przewidywalne jak diabli, watek romantyczny mdły, scen akcji mało i raczej kiepskie. Na dodatek pan Damon jest na zmianę albo umierający albo w pełni sił: Dostał śmiertelna dawkę promieniowania: umiera... po kilku scenach i magicznych pigułkach jak nowy; robią mu skomplikowaną operację - po kilku godzinach walczy; dostaje nożem w brzuch: i znowu po chwili jakby nic się nie stało. No i na koniec patetycznie żegna się z "miłością życia" podczas gdy wrogowie dobijają się do drzwi...
3/10.
Ok... Teraz przenieście to gdzieś w jakieś dystopiczne USA, w rolę Mietka dajcie Matta Damona, dorzućcie Judy Foster jako tą wredną i... dostaniecie kichę. Przewidywalne jak diabli, watek romantyczny mdły, scen akcji mało i raczej kiepskie. Na dodatek pan Damon jest na zmianę albo umierający albo w pełni sił: Dostał śmiertelna dawkę promieniowania: umiera... po kilku scenach i magicznych pigułkach jak nowy; robią mu skomplikowaną operację - po kilku godzinach walczy; dostaje nożem w brzuch: i znowu po chwili jakby nic się nie stało. No i na koniec patetycznie żegna się z "miłością życia" podczas gdy wrogowie dobijają się do drzwi...
3/10.
--
Spoglądanie w otchłań mam za zupełny idiotyzm. Na świecie jest mnóstwo rzeczy o wiele bardziej godnych tego, by w nie spoglądać. Jaskier, Pół wieku poezji