Frankenstein, ten pierwszy, biało- czarny w latach 70 (początek), potem spać nie mogłem bez światła.
Dom wampirów, film kinowy, kilka epizodów, też gdzieś około lat 70, był od 18 lat, ja miałem 14 czy 15, ale na palcach wszedłem
Dynamiczne ciosy mistrzyni karate- to był seans na konfrontacjach, dopiero w wieku 50+ namierzyłem go gdzieś w Japonii i zassałem
Wejście smoka, wiadomo
Bonanza
Z seriali to taki jeden SF, tytuł mi umknął, ale rzecz dzieje się w kosmosie i tyczy się walki z innym gatunkiem (nie jest to Battlestar ani tym podobne znane), miał mieć kontynuację, ale skończył się gwałtownie. Generalnie jest pewna grupa przyjaciół, giną po kolei, ale też taka akcja, gdy zdobywa ktoś na kształt Billa Gatesa pewne informacje o obcych, ci przysyłają na rozmowy niby pokojowe swego ziomala, musi oddychać innym gazem niż ludzi i detonuje się, zabijając tego umysłowego geniusza
Pan samochodzik
I wiele, wiele innych