No to dla kontrastu:
Byłem na prostym zabiegu w szpitalu - co miało być raptem godzinkę-dwie i do domu (refundowany przez tutejszą służbę zdrowia (NHS)).
1. Dostałem pokój 1 osobowy z telewizorem, elektrycznie sterowanym łóżkiem (z pilotem), klimatyzacją i prywatną łazienką
2. Na wejściu pielęgniarka co badała temperaturę i ciśnienie (oraz chyba hemoglobinę) zapytała o preferencję posiłku (z karty)
3. na zabieg czekałem 2 godzinki leżąc se... i gadając z moją lepszą połową - co musiała spocząć na fotelu.
4. zabieg trwał z 20 minut po czym "odwieźli mnie" na łóżku do pokoju, cytując "po zabiegu się nie chodzi"
5. kolejna godzinka w pokoju na upewnienie się że ze mną jest OK, badanie ciśnienia itp... Wziąłem se prysznic w międzyczasie, oczywiście przynieśli zamówione kanapki z tuńczykiem i kukurydzą (ale miałem do wyboru zestawy obiadowe - jednak 3 godziny wcześniej nie czułem potrzeby tego zamawiać)
6. Powtót do domu (niestety zabroniono mi prowadzić jako efekt uboczny działania środka anestezjologicznego). Zabrałem jednak moją lepszą połowę - więc się na kierowce nadała.
....
Ale tak se myślę - zamawiałem herbatę - a nie donieśli... SKANDAL
No pytam się? Jak żyć?