!
Jestem pod wrażeniem dyskusji, jaka się tutaj rozpętała. Macie wiele ciekawych opinii na ten temat. Odnosząc się do kilku wypowiedzi, które były skierowane w moje okolice:
:Yoop w Polsce sama nazwa zawodu "doradcy" jest myląca i nawet praktyków może wprowadzać w błąd, jakoby mieli sugerować młodym w jakim zawodzie powinni się realizować. My pomagamy im raczej określić do końca swoje predyspozycje, zmierzyć się z realiami zawodów, którymi się interesują, żeby dopasować je możliwie najlepiej do swoich potrzeb, a także uczymy ich samego podejmowania decyzji, realizowania swoich postanowień i uświadamiamy po prostu o tym, że decyzja o karierze jest ważna i warto na nią poświecić więcej czasu niż na wybór koszuli na imprezę. Nie ma badań, czy ludzie są bardziej zadowoleni z pracy po takim procesie, postaram się, żeby były jak już będziemy mieli co badać
Od razu odnoszą się do :tynf - kilka lat temu robiliśmy obszerne badanie w całym kraju, diagnozując między innymi przyczyny złej decyzji dotyczącej studiów i zawodu. Powodów jest wiele, takich jak - wpływ otoczenia, że ktoś (często rodzice, w dobrej wierze) młodym sugeruje co mają robić, niewłaściwe kryteria wyboru, jak to, że miasto jest fajne, czy też sugerowanie się rankingami, które nie są tworzone pod studenta. Sprawdzamy wśród naszych "absolwentów" w jaki sposób oni podejmują decyzje i sprawdzamy, czy studia spełniają ich oczekiwania, ale naszym celem jest pomaganie ludziom w kształtowaniu kariery, a na badanie tego jest jeszcze za wcześnie.
I odnosząc się do kolejnej Twojej wypowiedzi :tynf, sugerującej, że pracuję w branży i sprzedaję absolwentów łowcom głów, czerpiąc z tego korzyści. Spotkałem w życiu paru wspaniałych altruistów, którzy przez takie opinie schowali się do cienia. Bo praca na rzecz innych sama w sobie jest ciężka, ze względu na to, że efekty widzisz dużo krócej niż wysiłek jaki w nie wkładasz. Bezpodstawne ataki na wolontariuszy wcale im tego nie ułatwiają. Napisałem już wcześniej - zarabiam gdzie indziej i zdecydowaną większość zysków przeznaczam na działalność fundacji, sam np. jeżdżąc Polonezem. Najczęściej osoby atakujące aktywistów same nic, lub niewiele robią dla innych, stąd też brak wiedzy o realiach takiej działalności. Nie wiem, czy to Twój przypadek, czy nie, ale proszę o to, żebyś bezpodstawne oskarżenia zachowywał dla siebie, bo nie pomagasz tym światu w żaden sposób, a możesz mu zaszkodzić zniechęcając kolejne osoby do pomagania innym.