Jak już gęstością jechać to Saturn jest najlepszy: 687,00 kg/m³ czyli mniej niż woda. Gdyby istniał baaaaaaaaaardzo duży ocean, to Saturn mógłby w nim pływać.
Dobry jest też Uran ze swoją osią obrotu leżącą prawie w płaszczyźnie ekliptyki (jedyny taki w Układzie Słonecznym), tak jakby toczył się po swojej orbicie.
Neptun z kolei może się poszczycić drobnymi wiatrami dochodzącymi do 3 500 km/h. Fakt, że tam nie wieje powietrze tylko metan i amoniak nie powinien zrażać miłośników burz.
Jeszcze parę księżyców wchodzi do ze swoją dziwnością (ziemski jest najbardziej dziwny, ze względu na swoją wielkość proporcjonalnie do planety), do tego dochodzą jeszcze Tytan, Europa i oczywiście Ganimedes.
Obydwa księżyce Marsa też mają swoje ciekawostki (Swift opisał je jeszcze przed ich odkryciem), obydwa są skazane na zagłądę, a jeden z nich wschodzi na zachodzie i zachodzi na wschodzie.