Jump, ku pamięci zmarłego właśnie Eddiego Van Halena
Największy (i niejedyny) wielki hit to najlepsze upamiętnienie świetnego gitarzysty, który z braćmi z zespołu Van Halen na swój sposób zdefiniował lata 80. Niestety przegrał właśnie wieloletnią walkę z rakiem krtani.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą