Jak podaje Wikipedia maskotek jest ich pięć (po raz pierwszy w historii igrzysk wybrano ich aż tyle), cztery z nich to zwierzęta symbolizujące chińską kulturę: ryba, panda, ogień olimpijski (symbolizujący tradycyjnego Chińskiego Smoka), antylopa tybetańska i jaskółka. My jednak odkryliśmy tą najważniejszą, szóstą, które jest... panu Li. Skąd wiemy, że jest maskotką olimpiady?
Oficjalne maskotki nazywają sie Beibei, Jingjing, Huanhuan, Yingying i Nini, pojedyncze sylaby imion maskotek układają się w zdanie "Beijing Huanying Ni", co razem znaczy "Witamy w Pekinie". Nudne jak 100 diabłów, dlatego nie pokażemy wam ich rysunków.
Za to pan Li jest fanem, wiadomo od razu, że nie szydełkowania, czy ogrodnictwa, ale tatuażu.
W zasadzie można na nim znaleźć wszystko poza gołą i czystą skórą...
...a w związku z tym, że jeszcze czoło pozostawało nieskażone igłą, to pan Li postanowił wykorzystać je na cel szczególny...
Tak, tak, właśnie tam umieścił sobie po wsze czasy logo imprezy:
Twardziel. Czy wśród naszych rodaków znajdzie się ktoś odważny, kto naprawdę uczci
Euro 2012?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą