Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Z pamietnika siostry niejednokrotnie przełożonej IV

28 960  
3   24  
Kliknij i poddaj się badaniu!Dla odwiedzających porodówkę tylko czasami jest to miejsce bólu, stresów i krzyków, a następnie radości z potomka. A dla pracujących tam jest źródłem częstego zdrowego śmiechu... ;)

Wieczorny obchód. Na sali przedporodowej leży już od dłuższego czasu ciężarówka, która regularnie dwa lub trzy razy na dobę zgłasza skurcze porodowe, po czym okazuje się, że jest to albo kolka, albo wzdęcie, albo za duża porcja truskawek, tudzież inna sraczka... ale na pewno nie zaczynający się poród.
Tak więc, na wyżej wymienionym obchodzie, dyżurant uderza do pani w te słowa:

- Kochana pani, jak się pani do poniedziałku nie zdeklarujesz, co do ewentualnego wystąpienia czynności, mających na celu wydostanie się na światło dzienne i przejście na utrzymanie męża, potomka którego pani w dzierżawę od sprawcy na dziewięć miesięcy dostałaś, to przechodzisz pani na własność oddziału

Na to dublant:

- Eeee, Mieciu, nieeee... lepiej kobitę zakwaterować i niech czynsz płaci... i za zużycie wody za dwoje, i za podwójną stawkę żywieniową, nadprogramowe obciążenie łóżka i cóś tam się jeszcze wymyśli.....
- No widzisz kobito, przekalkulatoruj sobie, czy ci się to aby opłacać będzie...
Po tej krótkiej wymianie poglądów, dotyczących sposobów zarabiania na "weterankach", wesołe doktorostwo udało się na naradę, co z nieszczęsną począć, żeby oddział i kobitę ODCIĄŻYĆ, w pełnym tego słowa znaczeniu...

Teraz, aby odnieść odpowiedni skutek końcowy, przedstawię szanownemu bojownictwu wersję: "O co chodziło", a następnie "Jak to brzmiało".

Chodziło, mianowicie, o to, żeby kobietę zbadać wewnętrznie, tzn. per vaginam, ocenić przygotowanie do porodu, następnie wykonać zabieg amnioskopii, czyli oglądania czystości wód płodowych, przez metalową rurkę, którą się wkłada wiadomo gdzie, Jak wody będą czyste, to może jeszcze poczekać, a w przeciwnym wypadku, należy zakończyć ciążę. Wywołuje się wtedy poród podłączając kroplówkę naskurczową, a jak to nie pomoże, znajduje się chińskich ochotników, tzn. operatora, z asystą lub bez, w zależności od doświadczenia i jednego stażystę, do trzymania haków i obcinania nitek, po czym wykonuje się cięcie cesarskie.

A teraz wyobraźcie sobie, że stoicie pod drzwiami, zza których słychać taki text:

- No dobra chłopaki, leży kobita odłogiem tyle czasu, trzeba by się za nią porządnie zabrać. Więc będzie tak: najpierw ją na fotel, Mieciu wsadzisz jej palec, sprawdzisz, czy ma dziurę, jak ma, trzeba jej wsadzić rurę. Jak będzie czysta, to niech jeszcze poleży, może samej jej się zachce, a jak nie będzie, to wtedy do roboty: najpierw dać jej w żyłę, a jak dalej jej się nie zachce i nie ruszy po dobroci, to weźmiecie sobie chłopaki Młodego do trzymania, niech się Młody uczy i kobitę zerżniecie...

* * * * *

Pochód (obchód) na oddziale. Wchodzimy do jednej z sal, na łóżku nie ma pacjentki, ale słychać, że woda szumi w toalecie. Szef puka w drzwi od łazienki:
-  Pani Iksińska, obchód jest...
Za drzwi słychać głos euforyczno - przestraszony z widocznym akcentem przyspieszenia...
- Obchód?! Jeeezus już jest???
Szef na to hasło:
- Jezusa dzisiaj na obchodzie nie ma, ale ja też chętnie panią obejrzę...

Korzystając z chwili wolnego czasu, zasiadłyśmy z koleżankami położonymi do śniadania. Jednak nie dane nam było dokonać konsumpcji, otwierają się drzwi do dyżurki, staje w nich salowa z Izby Przyjęć, rzuca historię choroby na blat i oznajmia:
-  Przyjęcie!
My na to z nieukrywana radością:
- No nareszcie, bo nam się zaraz zagryzka skończy... gdzie flaszka????
Popatrzyła na nas zniesmaczona:
- Hymm..stoi na korytarzu... - i wyszła.
Jakież było nasze rozczarowanie, gdy na korytarzu zamiast flaszki stała całkiem donoszona ciężarówka...

Ciężarówka ta raczyła się była zadeklarować co do odbycia porodu, dodam, że razem ze sprawcą owej ciąży. Miałam więc w zanadrzu poród rodzinny, a właściwie dwa, bo jeden odziedziczyłam w tzw. trakcie od koleżanek z dyżuru nocnego. Rodziły więc kobiety i cierpiały, a ich "osoby towarzyszące" znalazły wspólny temat budowlany i dawaj raczyć się na całego, a to lepsze, a to gorsze, a to tańsze i takie tam, marki, ceny, firmy itp., dopóki jedna z cierpiących jak nie ryknie na swojego absztyfikanta:
- Stefan! Ty to rodzić miałeś, a nie spółkę budowlaną zakładać!
Odchrząknęli panowie i potulnie zasiedli przy swoich małżowinach...

Siedzę przy biurku, wypełniam stosy papierów do porodu, otwierają się drzwi i staje w nich, jak wryty mój szef:
- Pani Izo, a co to się tu dzieje, zapytał, wskazując lekko wybałuszonym okiem w stronę łóżka ze "Stefanową". Podążam wzrokiem, za szefoskim okiem i co widzę: Stefanowa na łóżku porodowym w pozycji kolankowo - łokciowej, kręci wypiętym kuprem wprost w szefoskie oko. A ja, z kiepsko ukrywanym rozbawieniem:
- Bo widzi szef, siła przyzwyczajenia... jak robione, tak rodzone...
Poddał się i wyszedł, a Stefan zza framugi:
- Hyhyhyhyhyhy...
- Stefan!!! Zamknij się!!! -wrzasnęła Stefanowa.
Czyżbym odkryła tajemnicę alkowy? Poród na szczęście odbył się w ogólnie przyjętej pozycji grzbietowej na wznak, bez dalszych niespodzianek...

Druga rodząca cierpiała jeszcze chwilę dłużej, a jej współcierpiennik, im bliżej do końca, tym częściej wychodził na korytarz. Wszystko ma jednak swoje granice i zaczęło mnie trochę denerwować to kręcenie się w tę i z powrotem. Przekonana zresztą byłam, że facet tłumi swoje nerwy w papierosach, a mnie na porodówce przeciąg robi. Pytam więc kobitę, co ten sprawca taki nerwowy, a ona mi na to, że on nie nerwowy, tylko mu słabo i dlatego tak się kręci, bo do okna na korytarzu wychodzi. W tej chwili szef, co to wedle zasady, że pańskie oko... itd. siedział razem ze mną na porodówce i tudzież dowcipem chciał błysnąć rzecze:
- Jak robił to nie mdlał, a jak rodzi to mdleje...
Aż się sam zaśmiał z dowcipu, ale zaraz przestał, bo mu ciężarówka odpaliła, ze stoickim spokojem:
- Mąż jest taki wrażliwy, że jak się kochamy to też mdleje.....
Teraz to i ja wyszłam...

Morał: "Ciężko się robi, ciężko się rodzi, ale jak weszło to i wyjść musi..."

Z ginekologicznym " Ja tu jeszcze zajrzę"
Siostra Położona



A tutaj znajdziesz poprzednie odcinki...

Oglądany: 28960x | Komentarzy: 24 | Okejek: 3 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało