- PIN poproszę...
A kumpel nadal ze mną rozmawiając... odwracając się do Pani:- 3416... a co??
by Misiek666
* * * * *
Jestem właśnie w trakcie obsługiwania petenta, siedzimy naprzeciwko siebie, uśmiechamy się do siebie jak idioci, ja próbuję coś mu wcisnąć, on próbuje grzecznie odmówić, ja grzecznie naciskam, itd. Ciężko idzie, w kolejce zdążyło się ustawić ze sześć osób. Nagle, wpada takie wielkie, grube chłopisko, taranuje kilka osób z kolejki, podłazi od tyłu do kolesia z którym rozmawiam, trąca go brzuchem w tył głowy. Zamarłem. Jedną ręką maca się po tyłku w poszukiwaniu portfela, drugą ociera pot z czoła przy pomocy czegoś co pewnie ze dwadzieścia lat temu było chusteczką. I fuczy tak, że mojemu rozmówcy prawie rozwiewa włosy na głowie. Wyciąga portfel, z portfela kartę bankomatową i rzuca mi ją na biurko ponad ramieniem skulonego faceta z którym - wszystkie moje podchody szlag trafił - już raczej długo nie porozmawiam i ryczy, głosem jak ze spiżu:
- Panie, K**rwa, jaki ja tu mam PIN, niech mi pan K**wa sprawdzi bo mi się k**wa do roboty śpieszy a ta pie**olona ściana płaczu mówi mi że zły PIN, a ja na pewno k**wa dobry wpisuję.
- Psze pana, ale PIN-u to ja panu na pewno nie sprawdzę, poza tym...
- Jak k**wa nie, wy tam wszystko macie w tych komputerach, no ja wpisuję: trzy, cztery, pięć, dwa, a on mi k**wa mówi że nie taki.
- Pszę pana, ale ja nie chcę znać pana PIN-u - Mówię, ludzie w kolejce zaczynają szemrać, mój petent rzuca oczami w te i spowrotem trącany w tył głowy ogromnym brzuszyskiem, widzę że mi się zaraz wymknie. Biorę kartę do ręki, patrzę, a tam wyryte imię kobiety a nie faceta.
- Pszę pana proszę to wziąć, poza tym to nie jest nawet pana karta.
- No bo k**wa to żony jest.
- To niech pan do niej zadzwoni i dowie się jaki jest ten PIN. Ja panu nie powiem. - Tu, bezsilnie rozkładam ręce, patrzę po sali i uśmiecham się łagodnie by opanować jakoś sytuację. O dziwo, grubas dał mi spokój, gdzieś spod brzucha wyciągnął kawał komóry i dzwoni.
- Halina! - ryk jak trąby jerychońskie - jaki masz k**wa PIN do tej twojej karty! Bo ja k**wa wpisuję tak jak mi mówiłaś, trzy, cztery, pięć, dwa, i k**wa nie wchodzi, a ten facet w banku nie chce mi powiedzieć! - cisza, kiedy grubas słucha żony w słuchawce, jest przytłaczająca.
- Jak to k**wa, cztery trzy pięć dwa, przecież mi inaczej mówiłaś! Dobra, Halina, idę spróbować. - Odkłada słuchawkę, bardzo cicho mówi do widzenia i wychodzi. Do widzenia słyszę też od klienta którego chciałem na coś namówić a osłupiali ludzie w kolejce zapomnieli kto następny.
by Xterminator
* * * * *
Z racji wykonywanej pracy, jestem zmuszony przyjmować petentów. Pewnego pięknego czerwcowego dnia, przychodzi do mnie pani, zwana przeze mnie i moich współpracowników Lisicą - Zimą nosi futrzaną czapę, ma wiecznie przymrużone oczka, chodzi chyłkiem i wydaje się jej że jest bardzo sprytna - oczywiście żeby omówić dręczące ją wątpliwości.
- Proszę pana, boję się o PIN do mojej karty. - mówi Lisica, konspiracyjnie mrużąc oczy.
- Do której pszę pani? - mówię, bo wiem że to maniaczka i posiada trzy.
- No do tej niebieskiej. Boję się że mogę komuś powiedzieć PIN. - Szepcze Lisica, ja zaś słupieję.
- Myślę, psze pani, że jeśli nie będzie pani chciała, to pani nie powie.
- Ale wie pan, ja mam taki dziwny sen ostatnio.
- Nie pojmuję związku pszę pani.
- Proszę pana już trzy noce śni mi się, że trzymam w ręce kartę, tę niebieską, a tam jest taki łatwy PIN, proszę pana. I taki groźny głos, pyta się mnie: "JAKI MASZ PIN JADWIGO". - po tych słowach, obie moje koleżanki współpracowniczki panicznie rzuciły się biegiem na zaplecze by tam oddać się bez skrępowania dzikiej orgii śmiechu. Muszę się pochwalić, pani została uspokojona, a kąciki moich ust nawet nie drgnęły. Za to miałem dwa dni zakwasy mięśni twarzy.
by Xterminator
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą