Mój kolega mieszka na starym ogrodzonym osiedlu, na którym niezbyt często pojawia się ktoś nie biały. Jego mama jest pochodzenia portugalsko-japońskiego, a tata szwedzko-niemieckiego, więc on wygląda jak ogromny Meksykanin. Kiedy wyprowadza swojego psa, często spotyka się z głośnymi uwagami w stylu "Mogę w czymś panu pomóc?", "Mieszkasz tu?" albo "Zdajesz sobie sprawę, że wszedłeś na ogrodzony teren?", a on spokojnie wskazuje na swój dom z przystanią stojący nieopodal. Czasami pojawia się ochroniarz przekazując mu skargi, że kradnie czyjąś pocztę. I to wszystko pomimo tego, że mieszka tam już 11 lat.
W końcu udało mu się namierzyć kobietę, która regularnie na niego donosi ochronie, przygotował dla niej specjalny pasywno-agresywny tort i zostawił jej przed drzwiami domu.
Kobieta zostawiła mu homofobiczny list (tak, on jest gejem, ale się z tym nie afiszuje), który chyba wyzwolił w nim głęboko skrywane geny latynoskich przodków, bo przygotował jej nowy podarunek, który zostawił w jej skrzynce na listy.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą