Szukaj Pokaż menu

Czy twój współpracownik jest kosmitą?

19 411  
7   17  
Tak, to nie science-fiction. Wielu z nas pracuje z kosmitami zupełnie o tym nie wiedząc. Otóż kosmici, wg Brada Steigera, autora książek o UFO, wyglądają zupełnie tak jak inni ludzie, a można ich rozpoznać tylko przez uważną obserwację. Poznasz ich po...

1. Dziwne albo niedopasowane ubrania. "Często kosmici nie rozróżniają stylów ubierania, tak więc ich ubrania są w złym guście i w niedopasowanych kolorach" - pisze Steiger.

2. Dziwna dieta lub niespotykane zwyczaje żywieniowe: Kosmici mogą jeść np. frytki łyżeczką do kawy - pisze ekspert.

3. Nienormalne poczucie humoru. Kosmici, którzy nie rozumieją ziemskiego poczucia humoru mogą śmiać się w trakcie firmowych filmów szkoleniowych lub opowiadać kawały, których nikt nie rozumie.

4. Często biorą zwolnienia lekarskie. Kosmita może potrzebować trochę wolnego czasu na odnowienie swojej energii, jak pisze dr Thomas Easton biolog-futurysta.

5. Zapisują pamiętniki na papierze, taśmie lub w każdy inny sposób. "Kosmici ciągle zbierają informacje" - pisze Steiger.

Autentyki XLIV - gumowe, pijackie i spożywcze

26 935  
7   30  
Niedziela. Dłuuugo czekałem na ten dzień. Ale tym razem nie o autentyki chodzi. Dziś dzień odwiedzin na miejscowej chirurgii szczękowej. Zatem odziany w odprasowane kościołowe spodnie , śnieżnobiałą koszulę i obuty w te śmieszne folijki na skarpetkach zapycham w odwiedziny do Kozaka i Charakterka.

Niese ze sobą Playboya na przeprosiny - polizać nie poliżą z tymi zadrutowanymi pyszczydłami, ale chociaż oczy nacieszą. Choć obaj w podwójnych czepkach chyba na świat przyszli - jakby drzwi od redakcyjnego schowka ciut dłuższe były to nie miałby kto wielopaków pisać... a ja miałbym oprócz trofiejnych zębów trofiejne paluchy. A teraz autentyki.

Zaczynamy od papierosów, co to je można założyć na rzeczone trofiejne paluchy (też), a debiutuje BigSoczewa:

Poszłam sobie na zakupy do mini-marketu. Stojąc przy kasie zwróciłam uwagę na opakowanie papierosów (takie nieduże i fikuśne). I moja rozmowa z ekspedientką:
- A co to za nowe papieroski? Jak się nazywają?
- "Durex" proszę pani!

(ja też lubię ten swąd przypalonej gumy, ale do tego to trzeba niestety do łóżka zaprosić napaloną osiemnastkę-nimfomankę - jest tu gdzieś takowa??)

Enderwiggin (też debiut) o tymże samym, a także o tym jak nie stracić głowy i wrobić przy okazji małżonkę w długie tłumaczenia (tym sposobem mamy czas na przeglądnięcie newsów Joe Monstera)

Przygody Żelaznego Karła IV

16 652  
2   5  

Dla przypomnienia - ŻK to artefakt z zamierzchłych czasów, kiedy w radiowej trójce można było posłuchać legendarnej auudycji "Nie tylko dla orłów". A sam Karzeł  to nieślubne dziecko Wojciecha Manna i Alicji Resich Modlińskiej...

Żelazny Karzeł w powietrzu

Żelazny Karzeł imieniem Wasyl zawsze zazdrościł ptakom umiejętności latania. Podziwiał lekkość z jaką wzbijają się w powietrze. Godzinami potrafił obserwować powietrzne zawijasy jaskółek czy wróbli. Marzył, by wznieść się w powietrze tak, jak one.

Nocami śnił, że szybuje ponad lasem, a leśna społeczność z podziwem przypatruje mu się z ziemi. Kiedyś przyśniło mu się nawet, że poślubił latającą Karlicę.

Latanie stało się jego obsesją. Postanowił, że nauczy się latać. Najpierw notował wszystkie przykłady lotów, a nawet dalszych skoków. Przez dłuższy czas chodził po lesie za wiewiórką Łysą Skórką, gdyż chciał poznać sekret jej długich skoków z gałęzi na gałąź. Trzeciego dnia złapał ją, gdy siedziała na niższej gałęzi i rozerwał jej tylne nóżki w poszukiwaniu jakiegoś śmigiełka czy motorka. Motorka ani śmigiełka nie znalazł, a Łysa Skórka już tak ładnie nie skakała. Wziął się więc za ptaki.

Wronę Balbinę zbadał za pomocą śrubokręta i imadła. Do końca nie zdradziła źródła napędu. Wróbelek Elemelek bronił się bardzo krótko, ale wynik badania był także niejasny. Wasyl doszedł do wniosku, że demontaż ptaka bądź ssaka w dużym stopniu ogranicza ich możliwości napowietrzne.

Stara mądra sowa Wielkogłowa puściła farbę dopiero wtedy, gdy zostały na niej tylko trzy pióra. Wtedy to Wasyl dowiedział się o roli skrzydeł w locie.

Po spotkaniu z sową prace badawcze Wasyla uległy zahamowaniu, aż do spotkania lotnika, który zawisł zaczepiony spadochronem o drzewo. Lotnik, z początku małomówny, rozgadał się po podłączeniu go do prądu. W ciągu kilku minut Wasyl poznał zasady aerodynamiki, a przy okazji historię całej rodziny lotnika i wszystkie jego sekrety, gdyż pilot mówił bardzo szybko i chaotycznie.

Po kilku tygodniach Żelazny Karzeł posiłkując się zdobytą wiedzą skonstruował specjalny szkielet nakładany na ciało i zaopatrzony w skrzydła, które pożyczył od bociana Romana. Na głowie Wasyl miał pilotkę pilota, a od pasa w dół - na wszelki wypadek - kopię kosmatych łapek wiewiórki Łysej Skórki, na którą poszły wszystkie jej siostry.

W niedzielę o godzinie 10:00 odbył się wielki galowy lot Wasyla. W poniedziałek odbył się pogrzeb.

 (1,5 MB)


 

Żelazny Karzeł w przedszkolu

Żelazny Karzeł imieniem Wasyl postanowił zemścić się na dzieciach z przedszkola koedukacyjnego numer 16 imienia międzynarodowej pielęgniarki Heleny Faszerowanej. Dzieci te przeszkadzały mu permanentnie przede wszystkim hałasem, jaki się z nich wydobywał, kiedy nie spały po obiedzie. Dzieci ze wspomnianego przedszkola bardzo rzadko zresztą spały po obiedzie.

Niezależnie od tego, szczególnie dała mu się we znaki paczka małego Edka ze starszaków, która korzystając z nieuwagi Karła zakradała się do jego ogrodu, aż zapadnie w drzemkę. Kiedy Wasyl zasypiał małe urwipołcie pisały mu na brzuchu, kredą, różne głupstwa.

Pewnej nocy Wasyl ucharakteryzował się na lokomotywę i zakradł się niepostrzeżenie na teren przedszkola. Postanowił, że kiedy dzieci zaczną się na nim bawić, wyłapie prowodyrów i drogo ukarze.

Nadszedł ranek.

Chmara dzieciarni wysypała się na teren zabaw. Zanim Wasyl zorientował się co się dzieje, paczka starszaków, obsiadła nową lokomotywę. Wasyl aż zadrżał z uciechy. Miał ich w komplecie! Nie zauważył jednak, że dzieci dzierżyły w rączkach różne narzędzia.

W ciągu paru minut rozmontowały Karła na części. Nieszczęsny Karzeł snując plany zemsty nie przewidział, że młodzież z przedszkola numer 16 miała szczególnie rozbudowany program politechniczny. Po kilku dniach z uzyskanych z Wasyla podzespołów i surowców przedszkolaki skonstruowały: cztery magnetowidy, wieżę ciśnień i kilka motorowerów.

Nieprzydatny okazał się tylko łeb Karła, który był bardzo solidny po spawaniu. Dzieci wrzuciły go do dołu z wapnem.

Ale to już inna historia, którą opowiem Wam, jak tylko wrócę z Argentyny.

--
Jeśli cię wciągnęło, to możesz zawsze poczytać poprzednie odcinki przygód

2
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Autentyki XLIV - gumowe, pijackie i spożywcze
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Przygody Żelaznego Karła III
Przejdź do artykułu 8 koszmarnych przeczuć, które niestety się sprawdziły
Przejdź do artykułu Teatrzyk Zielona Gęś II
Przejdź do artykułu 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy
Przejdź do artykułu Przygody Żelaznego Karła II
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy LX
Przejdź do artykułu Teatrzyk Zielona Gęś I

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą