Dziś o kanarach, bardzo ciekawej umowie o pracę, bardzo nietypowym dostarczeniu awiza, oraz o pomocy potrzebującej...Zima, gołoledź, złe warunki jazdy. A mi zawsze przypomina to pewną sytuację sprzed lat, gdy dorabiałam na stacji paliw.
6.30 rano, po 11 godzinach pracy gdy nogi same rwały się do wyjścia, a głowa marzyła o ciepłym wygodnym łóżku, trafił mi się klient. Pan tylko szybko po papieroski, już już płaci, szukając drobnych w portfelu mamrocze do siebie. Nos mi się obudził na zapach alkoholu, inne zmysły raz dwa otrzeźwiały i zagaduję Pana, aby popatrzył w moją stronę i zaczął mówić do mnie pozwalając mi się upewnić, że naprawdę czuję alkohol.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą