Szukaj Pokaż menu

Rysunki Denisa Zilbera

35 301  
343   9  
Denis to grafik - animator z Izraela i pewnie jeszcze kiedyś o nim usłyszymy.

XKCD III

92 380  
879   12  
Dzisiaj między innymi o tym, jak poradzić sobie z kretynami na parkingach, jak pokonać Krwawą Marry i jak wygrać w grze zwanej miłością.

Najbardziej męskie sposoby na śmierć

177 846  
1160   52  
Historia zna masę przypadków, w których mężczyźni umierali od zadławienia się zupą czy poślizgnięcia się na mydle. Współczujemy im wielce i dedykujemy tę właśnie listę. Drodzy panowie, jak ginąć, to po męsku!

#1. Steve Irwin: ugodzony kolcem płaszczki

Czy w ogóle możliwe jest rozpoczęcie takiej listy bez słynnego łowcy krokodyli? Steve zginął w 2006 roku jak prawdziwy mężczyzna. Podczas kręcenia jednego z odcinków swojego programu “Najgroźniejsze stworzenia oceanu”, przepłynął zbyt blisko nad płaszczką, która w reakcji obronnej ugodziła go swoim kolcem prosto w serce.


#2. Eleazar Machabeusz: zmiażdżony przez słonia bojowego



A oto i facet z jajami ze stali. Podczas powstania Machabeuszy, którzy stawili opór Syryjczykom, Eleazar dostrzegł słonia bojowego, opancerzonego bardziej niż inne. Myśląc, że zwierzę dojeżdża sam król Antioch V, rzucił się ku niemu w bitewnym szale. Kiedy dotarł do słonia, wbiegł pod niego i przebił mu brzuch włócznią, samemu oddając życie pod opadającym, kilkutonowym cielskiem. Bitwa pozostała nierozstrzygnięta, ale Eleazar wpisał się do historii jako prawdziwy bohater.


#3. Empedokles: skok do wulkanu


Do dziś przetrwała legenda o filozofie Empedoklesie, który dowodząc swoich przekonań rzucił się w czeluść aktywnego wulkanu (Etny). Według niego, po zniknięciu jego ciała, on sam miał zmienić się w nieśmiertelnego boga. Wulkan jednak wyrzucił po jakimś czasie jeden z jego sandałów, obalając jego jakże wielkie oszustwo. W innej wersji mówi się, że po rzuceniu się do ognia miał nawet wrócić jako bóg między ludzi. Nie za bardzo się to udało, jednak właśnie o nim mówimy, co czyni go w pewien sposób nieśmiertelnym. 


#4. J. G. Parry-Thomas: śmierć przy ustanowieniu rekordu prędkości



W 1927 roku walijski kierowca wyścigowy J. G. Parry-Thomas postanowił odzyskać lądowy rekord prędkości, który kilka tygodni wcześniej odebrał mu Malcolm Campbell. Łańcuchy łączące silnik z kołami były w jego samochodzie umieszczone na zewnątrz, zaś wysoko umieszczona pokrywa silnika wymuszała jazdę z wychyloną na jedną stronę głową. Podczas ostatniego przejazdu jeden z łańcuchów (po prawej stronie, gdzie znajdowała się wychylona głowa naszego bohatera) zerwał się i przy nowej rekordowej prędkości 270 km/h pozbawił go głowy.


#5. Thích Quang Duc: podpalenie samego siebie, aby dowieść swej racji



Ok, przyznajemy, że to nie jest najlepszy pomysł na protest, ale co miał facet zrobić, to zrobił. W 1963 roku Thích Quang Duc, wietnamski mnich buddyjski, usiadł na ruchliwym skrzyżowaniu w Sajgonie, oblewając się benzyną i podpalając. Bezpośrednim odbiorcą protestu miał być prezydent Ngo Dinh Diem, którego rządy były pełne prześladowań buddystów.

Update od Uranusa: Polska też ma swojego bohatera, Ryszarda Siwca. Dokonał on samospalenia w czasie oficjalnych dożynek na stadionie dziesięciolecia w roku 1968 w ramach protestu przeciwko agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. W zeszłym roku, jego nazwiskiem została nazwana jedna z ulic w Pradze. (link)

Hawwa pisze: Inny , mało znany przypadek to ten z 21 marca l980 roku. Kilka minut przed ósmą obok studzienki na Rynku Głównym w Krakowie podpalił się Walenty Badylak. W ten sposób protestował przeciwko kłamstwu katyńskiemu.

#6. Kenji Urada: zabity przez robota



Po pracy nad uszkodzonym robotem w fabryce Kawasaki, 37-letni Kenji Urada zapomniał go właściwie wyłączyć. Duży błąd! Robot przebudził się, powiedział „hasta la vista” i swoim hydraulicznym ramieniem wepchnął inżyniera wprost do szlifierki, czyniąc go pierwszym człowiekiem zabitym przez robota. Pierwszym, ponieważ przypadek Roberta Williamsa 2 lata wcześniej był nieco inny. Tamten sam się wepchał pod ramię maszyny, a to nie jest już wystarczająco męskie, aby się na tej liście znaleźć.


#7. Les Harvey: zabity rock and rollem



Ze wszystkich stylów muzycznych jedynie rock and roll jest na tyle męski, aby cię zabić. W 1972 roku szkocki gitarzysta zespołu Stone the Crows, Les Harvey, razem ze swoimi kolegami dzielnie szarpał druty w klubie Top Rank Bingo w Swansea. Wtedy też właśnie rock and roll odebrał mu życie, kiedy Les chwycił za mikrofon mokrą ręką i został porażony prądem.

UPDATE od Spoona i dborka: W latach 90., wokalista polskiego zespołu muzycznego Acid Drinkers został porażony prądem w trakcie koncertu w Starachowicach, kiedy zaczynali śpiewać drugi, może trzeci kawałek. Skończyło się śmiercią kliniczną i lądowaniem w szpitalu. Starachowicka młodzież z tego powodu była bardzo zadowolona, bo potem można było odwiedzić Titusa w szpitalu i napić się z nim wina.

#8. Félix Faure: zabity seksem



W 1899 roku francuski prezydent Félix Faure zmarł na wylew krwi do mózgu w swoim biurze. Taka jest oficjalna wersja. W rzeczywistości zmarł na zawał w trakcie otrzymywania oralnej przyjemności od 30-letniej Marguerite Steinheil. Jak to śpiewał Stan Tutaj: „uważaj kochanie, bo serce ci stanie.” Au revoir!

#9. Georg Richmann: zabity przez piorun kulisty



Reichmann był niemieckim fizykiem mieszkającym w Rosji. W 1753 roku zbudował latawiec do badania zjawisk atmosferycznych, podobny do tego, który zbudował Benjamin Franklin rok wcześniej. Właśnie wybierał się na spotkanie w Akademii Nauk, kiedy usłyszał uderzenie pioruna. Pobiegł do domu po swój grafik, aby przekazać swoje obserwacje dla potomności. Podczas trwania eksperymentu pojawił się piorun kulisty, który uderzył go prosto w głowę. Zginął, ale zawsze będziemy go pamiętać jako człowieka, który dzielnie i po męsku stawił czoła elektryczności. Dosłownie.


#10. Franz Reichelt: upadek z Wieży Eiffla podczas testowania wynalazku


https://www.youtube.com/watch?v=BepyTSzueno


Franz okazał się być prawdziwym mężczyzną i postanowił swój wynalazek przetestować na własny rachunek. Symulacje komputerowe nie wchodziły jeszcze w grę, więc sam postanowił wyjść na pierwszy podest Wieży Eiffla (najwyższego wówczas budynku świata) i skoczyć z 60 metrów w swoim zaprojektowanym do swobodnego opadania płaszczu. Ten cud techniki miał zadziałać jak dzisiejszy spadochron. Nie zadziałał… I chociaż Reichelt nie będzie pamiętany jako ojciec kontrolowanych upadków, będziemy go pamiętać za ten wspaniały filmik, który nam po sobie pozostawił.
1160
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu XKCD III
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Miejska demolka ostatniego kowboja Ameryki
Przejdź do artykułu 8 koszmarnych przeczuć, które niestety się sprawdziły
Przejdź do artykułu Anegdoty z marszałkiem Piłsudskim w roli głównej
Przejdź do artykułu Każda rodzina ma jedną, bardzo dziwną zasadę - internauci postanowili podzielić się swoimi
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu Mistrzowie Internetu – Aktywiszcze u lekarza
Przejdź do artykułu Odważysz się zważyć po świętach?
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą