Toaleta publiczna zdyszany facet wbiega do środka, nerwowo szarpie za klamki kabin. Okazuje się jednak że wszystkie kabiny już są zajęte. W geście desperacji trzymając się za tak zwaną dupę krzyczy:
- Ludzie zlitujcie się nademną i wpuśćcie mnie!!!!
Cisza.
- Ludzie zlitujcie się ja mam rozwolnienie.
- Szczęściarz - słychać odpowiedź z jednej z kabin.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą